-AŁ! -Wrzasnąłem. Skuliłem się bardziej. Strasznie bolała mnie głowa. W mojej kieszeni zaczął świecić się amulet czarnej pełni księżyca.
-E...Jack...? -Mruknął Delgago.
-Co! -Jęknąłem.
-Twój amulet... -Powiedział niepewnie. Wyjąłem amulet w kształcie głowy wilka. Wilk był na tle czarnej pełni księżyca.
-,,Jack , musisz iść za moim światłem.'' -Usłyszałem głos w mojej głowie. Cały czas patrzyłem na amulet i z Alethey'em , Delgago i Shokundo ruszyliśmy w stronę lasu. Dotarliśmy do wulkanu , dawno był pusty.
-Jack , zobacz! -Krzyknął Delgago , pokazując na dziewczynę , która zemdlała. Z jej ramienia krwawiła czarna krew.
-Demon ją ugryzł! -Krzyknął Knight.
-O nie... -Mruknałem.
-,,Połóż amulet na jej ranie.'' -Znowu usłyszałem ten głos. Położyłem amulet na jej ramieniu. Dragon się zapalił.
-Co jej robisz?! -Wrzasnął.
-Nie wiem. Amulet mi kazał. -W tym momencie amulet zaświecił na neonowo i rana Aki zaczęła się goić.
Knight?Aki?Delgago?
Pogadaj z członkami!
niedziela, 31 sierpnia 2014
Od Aki
-Dragon wracamy do szkoły! – Zdążyłam to powiedzieć, a moje ciało
przeszył ból. –Szlag! Otoczyły nas demony! – Dokoła aż roiło się od
czerwonych oczu. Nagle pośród tego zamieszania usłyszałam uradowany
wrzask. Na skraju lasu stał jakiś chłopak z łukiem w ręku, a obok niego
stał czarno - niebieski wilk. –Ja nie mogę, Dragon, kolejny uczeń Wolf
School! Czy ich matka więcej nie miała? Najpierw tamten , teraz ten… -
Jednak nie mogłam długo narzekać, bo demony rzuciły się w kierunku tego
chłopaka. Jejku, same problemy.
-Uciekajcie! – Usłyszałam , jak koleś z łukiem do nas woła.
-Dragon, słyszałeś? Ten chłopak każe nam uciekać przed kilkoma niegroźnymi wilczymi duszkami! Phi, dobre sobie! – Nagle tuż przede mną zjawił się ten chłopak. A zaraz za nim otoczyła nas cała gromada wilczych demonów. Eh, wybrał sobie moment.
-Odsuń się! – Odepchnęłam go na bok. – Dragon zabaw się z tymi pomiotami demona! – Mój wilk powoli zaczął się palić. Jego łapy, szyja, głowa, aż po sam koniuszek ogona pokryły gorące płomienie. Ognisty trans.
- Nie patrzcie mu w oczy, bo spłoniecie żywcem! – Ostrzegłam dwójkę przybyszów. Ja tymczasem wzięłam swoją katanę i uwolniłam większą część mocy mojego amuletu krwawego pazura. Cała zostałam otoczona krwisto-czerwoną poświatą. Rzuciłam się razem z Dragonem w morze czerwonych oczu. Mój miecz ciął wszystkie jak popadnie. Dragon szedł powoli i palił wszystko dookoła. Zaczęłam powoli tracić siły, a demonów było coraz więcej. Chłopak z tyłu strzelał z łuku. Także był otoczony przez zgraję tych potworów. Uwolniłam pełną moc amuletu. Wszystko zasnuło się czerwienią. Upuściłam katanęi zaczęłam okładać bestie swoimi ciosami karate. Tyle, że z piekielną siłą, tak dużą, że od jednego uderzenia rozpływały się w powietrzu. Dragon zakończył palenie swoich przeciwników i zwrócił się w stronę moich.
-Dragon, pomóż tamtym! – Miałam na myśli chłopaka i jego wilka. Zaraz po tym dobiłam ostatniego z otaczających mnie demonów. Moja moc powoli mnie opuszczała. Nagle poczułam straszny ból w ramieniu. Kurde, jeden z demonów mnie ugryzł. Odwróciłam się w stronę Dragona i tego chłopaka z wilkiem . Pozbyli się reszty złych wilczych duchów. Pociemniało mi przed oczami. Serio? Poczułam tylko , jak upadam, a potem spowiłam się już w mroku.
Knight?
-Uciekajcie! – Usłyszałam , jak koleś z łukiem do nas woła.
-Dragon, słyszałeś? Ten chłopak każe nam uciekać przed kilkoma niegroźnymi wilczymi duszkami! Phi, dobre sobie! – Nagle tuż przede mną zjawił się ten chłopak. A zaraz za nim otoczyła nas cała gromada wilczych demonów. Eh, wybrał sobie moment.
-Odsuń się! – Odepchnęłam go na bok. – Dragon zabaw się z tymi pomiotami demona! – Mój wilk powoli zaczął się palić. Jego łapy, szyja, głowa, aż po sam koniuszek ogona pokryły gorące płomienie. Ognisty trans.
- Nie patrzcie mu w oczy, bo spłoniecie żywcem! – Ostrzegłam dwójkę przybyszów. Ja tymczasem wzięłam swoją katanę i uwolniłam większą część mocy mojego amuletu krwawego pazura. Cała zostałam otoczona krwisto-czerwoną poświatą. Rzuciłam się razem z Dragonem w morze czerwonych oczu. Mój miecz ciął wszystkie jak popadnie. Dragon szedł powoli i palił wszystko dookoła. Zaczęłam powoli tracić siły, a demonów było coraz więcej. Chłopak z tyłu strzelał z łuku. Także był otoczony przez zgraję tych potworów. Uwolniłam pełną moc amuletu. Wszystko zasnuło się czerwienią. Upuściłam katanęi zaczęłam okładać bestie swoimi ciosami karate. Tyle, że z piekielną siłą, tak dużą, że od jednego uderzenia rozpływały się w powietrzu. Dragon zakończył palenie swoich przeciwników i zwrócił się w stronę moich.
-Dragon, pomóż tamtym! – Miałam na myśli chłopaka i jego wilka. Zaraz po tym dobiłam ostatniego z otaczających mnie demonów. Moja moc powoli mnie opuszczała. Nagle poczułam straszny ból w ramieniu. Kurde, jeden z demonów mnie ugryzł. Odwróciłam się w stronę Dragona i tego chłopaka z wilkiem . Pozbyli się reszty złych wilczych duchów. Pociemniało mi przed oczami. Serio? Poczułam tylko , jak upadam, a potem spowiłam się już w mroku.
Knight?
sobota, 30 sierpnia 2014
Od Knight'a
Oparłem mój łuk o ramię i razem z Knight'em (Wilkiem) ruszyliśmy polaną. Zobaczyliśmy 4 istoty. 2 ludzi i 2 wilki. Ominęliśmy ich jednak wielkim łukiem i ruszyliśmy inną ścieżką , tym razem do lasu. Było już po lekcjach w Wolf Shool , a widocznie Jack , ten człowiek którego widziałem na polanie zerwał się z lekcji. Zastanawiałem się , jak wygląda wnętrze Tiramisu , lub Royal Blood. Mogłem się zapytać Delgago , brata Jack'a , jak wygląda Royal Blood , ale... Głupio by mi było. A tych dwóch strażniczek amuletów , nawet nie poznałem. Jedna ma chyba na imię Aki i ciągle zrywa się z lekcji... W każdym bądź razie szliśmy ścieżką. Weszliśmy do lasu , a raczej do jego środka.
-Ał... -Jęknąłem , dotykając mojego amuletu lisiego ogona.
-Co się stało? -Zapytał mój wilk.
-Nic... -Mruknąłem i zaczęliśmy iść dalej.Kiedy jednak doszliśmy do ,,opustoszałego'' wulkanu znowu poczułem ból. Zobaczyłem jakąś dziewczyną i jakiegoś wilka. Oraz wiele czerwonych oczu. To były oczy wilczych demonów.
-Nastaw swój łuk , Knight. -Szepnąłem do wilka i zdjąłem swój łuk z pleców i zacząłem celować w duchy. Po sekundzie 2 strzały wystrzeli i perfekcyjnie trafiły 2 pary oczu. One rozpłynęły się. Z Knight'em przybiliśmy sobie piątkę.
-Tak! -Wrzasnąłem uradowany. Dziewczyna spojrzała na nas. Zaraz ujrzałem jednak złowrogie spojrzenie demona.
-UCIEKAJCIE! -Wrzasnąłem do dziewczyny i jej wilka. Oni się tylko cofnęli o krok i nas obserwowali. Ja nerwowo wystrzeliłem 5 strzał na raz. One rozprzestrzeniły się po całym lesie , zabijając połowę demonów. Weszlismy z wilkiem na wulkan , koło tej dziewczyny i wilka. Demony przybywały i nas otaczały...
Aki?
-Ał... -Jęknąłem , dotykając mojego amuletu lisiego ogona.
-Co się stało? -Zapytał mój wilk.
-Nic... -Mruknąłem i zaczęliśmy iść dalej.Kiedy jednak doszliśmy do ,,opustoszałego'' wulkanu znowu poczułem ból. Zobaczyłem jakąś dziewczyną i jakiegoś wilka. Oraz wiele czerwonych oczu. To były oczy wilczych demonów.
-Nastaw swój łuk , Knight. -Szepnąłem do wilka i zdjąłem swój łuk z pleców i zacząłem celować w duchy. Po sekundzie 2 strzały wystrzeli i perfekcyjnie trafiły 2 pary oczu. One rozpłynęły się. Z Knight'em przybiliśmy sobie piątkę.
-Tak! -Wrzasnąłem uradowany. Dziewczyna spojrzała na nas. Zaraz ujrzałem jednak złowrogie spojrzenie demona.
-UCIEKAJCIE! -Wrzasnąłem do dziewczyny i jej wilka. Oni się tylko cofnęli o krok i nas obserwowali. Ja nerwowo wystrzeliłem 5 strzał na raz. One rozprzestrzeniły się po całym lesie , zabijając połowę demonów. Weszlismy z wilkiem na wulkan , koło tej dziewczyny i wilka. Demony przybywały i nas otaczały...
Aki?
czwartek, 28 sierpnia 2014
Od Aki
Znowu zerwałam się z lekcji.
-Ghrr… Ale ten staruch zanudzał! Nie mogłam tam zostać, bo bym go chyba zabiła! – Dragon szedł przy moim boku i spoglądał na mnie rozbawiony, co poznałam po tym jego radosnym pysku.
-Haha, ale nie musiałaś w środku zajęć wyskakiwać przez okno!
-Zamknij się! I tak by mi nikt nie podskoczył… - W końcu jestem taka wredna, dodałam w myślach, gdyż Dragon zawsze się na mnie wkurzał, jak tak mówiłam. A jego wkurzonego nie chciałam zobaczyć. Chyba nikt nie chciał. – Oh, no dobra. To co robimy? Ja mam straszną ochotę na bieganie i dawno niczego nie zwęgliłem. Co ty na to? - Dragon spogląda na mnie , a w jego ślepiach błyskają ogniki. - Okej. W sumie i ja mam ochotę na małą przebieżkę. To co, ruszamy na nasz plac treningowy? - Nie czekając na odpowiedź , zaczynam biec w stronę lasu. Dragon błyskawicznie mnie dogania. Piekielnie szybki jest. Jednak ja nie mam problemu z dotrzymaniem mu kroku. Biegnę równo szybko , jak on. Mój towarzysz nagle gwałtownie się zatrzymuje.
-Stój! Czujesz to? - Zaniepokojony rozgląda się po lesie. -Taa... Niedaleko musiał pojawić się demon. Jego piekielną aurę czuć aż za dobrze. Eh, szkoda, że brakuje nam jeszcze trochę siły , by walczyć we dwójkę przeciwko niemu! Powalczyłabym sobie!
-Głupia! Aby pokonać demona, trzeba całej zgrai strażników! Gdybyśmy walczyli we dwójkę, na pewno byśmy zginęli! - Warknął wkurzony Dragon, a pod jego łapami zaczęła palić się ściółka. Strasznie łatwo go wyprowadzić z równowagi. - Jasne. Ja tylko mówię, że dawno nikomu nie skopałam tyłka i trochę mi się nudzi....- Wzruszyłam ramionami i ruszyłam dalej.Wreszcie dotarliśmy na skraj lasu, gdzie przed naszymi oczami rozciągał się krater wygasłego wulkanu: nasz teren treningowy. Pobiegłam w stronę niewielkiej szopy, by wziąć katanę (miecz). Tymczasem Dragon, nadal lekko wzburzony, zaczął miotać ogniem w stronę suchych stosów gałęzi przywleczonych tu z lasu. Ja natomiast stanęłam pośrodku palcu, pewnie trzymając miecz w obu dłoniach. Miałam ochotę uwolnić pełną moc amuletu, jednak powstrzymałam się i uwolniłam niewielką jej część. Moja katana zalśniła czerwoną poświatą. Zazwyczaj walczę wręcz, jednak trening zawsze przeprowadzam przy pomocy miecza. Nagle zawiał wiatr. Z pobliskiego dębu zerwały się liście. W ułamku sekundy wszystkie przecięłam na pół,. Już miałam kontynuować swój trening , gdy poczułam czyjąś obecność. Obróciłam się w kierunku lasu, jednak dostrzegłam tylko błysk wilczych ślepi.
-Psiakrew! Wiedzą już o nas! - Dragon spojrzał na mnie niespokojnie. - Wstrzymaj swój gniew! To jeszcze nic nie oznacza!
-Kurde! - Rozwaliłam pobliski głaz w powoli ogarniającej mnie furii. - Była nam tak dobrze jedynie we dwójkę. Tylko ty i ja! Teraz pewnie będą chcieli nas zaciągnąć do wspólnej walki z demonem!
-Uspokój się! Zaraz wszystko rozwalisz! - Dragon doskoczyła do mnie, zastawiając mi drogę. Musiałam ochłonąć. Przygryzłam wargę , aż poleciała mi z niej krew. -Ghrr... Dobra! Niech robią sobie co chcą! Tylko jak mnie, któryś wkurzy to nie ręczę za siebie. - Jednak w głębi duszy martwiło mnie co innego. Niepokoiła mnie Nowa, która pojawiła się w szkole. Ona także była strażniczką i nie wiem co może z tego wyniknąć.
-Dragon wracamy do szkoły!
-Ghrr… Ale ten staruch zanudzał! Nie mogłam tam zostać, bo bym go chyba zabiła! – Dragon szedł przy moim boku i spoglądał na mnie rozbawiony, co poznałam po tym jego radosnym pysku.
-Haha, ale nie musiałaś w środku zajęć wyskakiwać przez okno!
-Zamknij się! I tak by mi nikt nie podskoczył… - W końcu jestem taka wredna, dodałam w myślach, gdyż Dragon zawsze się na mnie wkurzał, jak tak mówiłam. A jego wkurzonego nie chciałam zobaczyć. Chyba nikt nie chciał. – Oh, no dobra. To co robimy? Ja mam straszną ochotę na bieganie i dawno niczego nie zwęgliłem. Co ty na to? - Dragon spogląda na mnie , a w jego ślepiach błyskają ogniki. - Okej. W sumie i ja mam ochotę na małą przebieżkę. To co, ruszamy na nasz plac treningowy? - Nie czekając na odpowiedź , zaczynam biec w stronę lasu. Dragon błyskawicznie mnie dogania. Piekielnie szybki jest. Jednak ja nie mam problemu z dotrzymaniem mu kroku. Biegnę równo szybko , jak on. Mój towarzysz nagle gwałtownie się zatrzymuje.
-Stój! Czujesz to? - Zaniepokojony rozgląda się po lesie. -Taa... Niedaleko musiał pojawić się demon. Jego piekielną aurę czuć aż za dobrze. Eh, szkoda, że brakuje nam jeszcze trochę siły , by walczyć we dwójkę przeciwko niemu! Powalczyłabym sobie!
-Głupia! Aby pokonać demona, trzeba całej zgrai strażników! Gdybyśmy walczyli we dwójkę, na pewno byśmy zginęli! - Warknął wkurzony Dragon, a pod jego łapami zaczęła palić się ściółka. Strasznie łatwo go wyprowadzić z równowagi. - Jasne. Ja tylko mówię, że dawno nikomu nie skopałam tyłka i trochę mi się nudzi....- Wzruszyłam ramionami i ruszyłam dalej.Wreszcie dotarliśmy na skraj lasu, gdzie przed naszymi oczami rozciągał się krater wygasłego wulkanu: nasz teren treningowy. Pobiegłam w stronę niewielkiej szopy, by wziąć katanę (miecz). Tymczasem Dragon, nadal lekko wzburzony, zaczął miotać ogniem w stronę suchych stosów gałęzi przywleczonych tu z lasu. Ja natomiast stanęłam pośrodku palcu, pewnie trzymając miecz w obu dłoniach. Miałam ochotę uwolnić pełną moc amuletu, jednak powstrzymałam się i uwolniłam niewielką jej część. Moja katana zalśniła czerwoną poświatą. Zazwyczaj walczę wręcz, jednak trening zawsze przeprowadzam przy pomocy miecza. Nagle zawiał wiatr. Z pobliskiego dębu zerwały się liście. W ułamku sekundy wszystkie przecięłam na pół,. Już miałam kontynuować swój trening , gdy poczułam czyjąś obecność. Obróciłam się w kierunku lasu, jednak dostrzegłam tylko błysk wilczych ślepi.
-Psiakrew! Wiedzą już o nas! - Dragon spojrzał na mnie niespokojnie. - Wstrzymaj swój gniew! To jeszcze nic nie oznacza!
-Kurde! - Rozwaliłam pobliski głaz w powoli ogarniającej mnie furii. - Była nam tak dobrze jedynie we dwójkę. Tylko ty i ja! Teraz pewnie będą chcieli nas zaciągnąć do wspólnej walki z demonem!
-Uspokój się! Zaraz wszystko rozwalisz! - Dragon doskoczyła do mnie, zastawiając mi drogę. Musiałam ochłonąć. Przygryzłam wargę , aż poleciała mi z niej krew. -Ghrr... Dobra! Niech robią sobie co chcą! Tylko jak mnie, któryś wkurzy to nie ręczę za siebie. - Jednak w głębi duszy martwiło mnie co innego. Niepokoiła mnie Nowa, która pojawiła się w szkole. Ona także była strażniczką i nie wiem co może z tego wyniknąć.
-Dragon wracamy do szkoły!
wtorek, 26 sierpnia 2014
Od Jack'a
Rzucałem freesbee Alethey'owi.
-Jack! -Zawołał Alethey , wypluwajac freesbee.
-Co?
-Duchy złych wilków są coraz bliżej odkrycia mocy amuletów , a my nie wiemy kiedy zaatakują. -Rzekł wilk , gotowy do skoku. Ja jednak opuściłem freesbee i zacząłem głaskać się po brodzie , byłem zadumany.
-Myślisz , że strażnicy są już gotowi? -Zapytałem.
-Nie twierdzę , że nie. -Powiedział zaniepokojony wilk.
-Pójdę do Kobry. -Powiedziałem gotowy do biegu , ale zobaczyłem , że Delgago do nas idzie z Shokundo.
-Jack! -Zawołał.
-O wilku mowa... -Mruknąłem przez ramię do Alethey'a. Alethey tylko mlasnął.
-A... Sorry... -Powiedziałem i zrobiłem facepalm. Zupełnie zapomniałem , że Alethey jest wilkiem...
-Jack , Shokundo widział demona. -Powiedział zmartwiony głosem.
-CO?! NIE! -Wrzasnąłem. Nie byliśmy na to gotowi. Nie odukaliśmy my jeszcze amuletu rafy koralowej i...i... Eh! To mnie przerasta!
-A jakaś dobra wiadomość? -Zapytał Alethey.
-Tak. Wiemy , kto jest właścicielem amuletu krwawej czaszki , amuletu krwawego pazura i amuletu lisiego ogona. -Rzekł z uśmiechem. Wszyscy spojrzeli na mnie , bo zacząłem sobie wyrywać włosy. Delgago usiadł koło mnie.
-Jack , uspokój się. Poradzimy sobie , nie martw się. -Rzekł.
-Ta , poradzimy... -Mruknąłem i odwracając się od niego , zwinąłem się w kłębek.
Delgago?
-Jack! -Zawołał Alethey , wypluwajac freesbee.
-Co?
-Duchy złych wilków są coraz bliżej odkrycia mocy amuletów , a my nie wiemy kiedy zaatakują. -Rzekł wilk , gotowy do skoku. Ja jednak opuściłem freesbee i zacząłem głaskać się po brodzie , byłem zadumany.
-Myślisz , że strażnicy są już gotowi? -Zapytałem.
-Nie twierdzę , że nie. -Powiedział zaniepokojony wilk.
-Pójdę do Kobry. -Powiedziałem gotowy do biegu , ale zobaczyłem , że Delgago do nas idzie z Shokundo.
-Jack! -Zawołał.
-O wilku mowa... -Mruknąłem przez ramię do Alethey'a. Alethey tylko mlasnął.
-A... Sorry... -Powiedziałem i zrobiłem facepalm. Zupełnie zapomniałem , że Alethey jest wilkiem...
-Jack , Shokundo widział demona. -Powiedział zmartwiony głosem.
-CO?! NIE! -Wrzasnąłem. Nie byliśmy na to gotowi. Nie odukaliśmy my jeszcze amuletu rafy koralowej i...i... Eh! To mnie przerasta!
-A jakaś dobra wiadomość? -Zapytał Alethey.
-Tak. Wiemy , kto jest właścicielem amuletu krwawej czaszki , amuletu krwawego pazura i amuletu lisiego ogona. -Rzekł z uśmiechem. Wszyscy spojrzeli na mnie , bo zacząłem sobie wyrywać włosy. Delgago usiadł koło mnie.
-Jack , uspokój się. Poradzimy sobie , nie martw się. -Rzekł.
-Ta , poradzimy... -Mruknąłem i odwracając się od niego , zwinąłem się w kłębek.
Delgago?
Subskrybuj:
Posty (Atom)