Znowu zerwałam się z lekcji.
-Ghrr… Ale ten staruch zanudzał! Nie mogłam tam zostać, bo bym go chyba
zabiła! – Dragon szedł przy moim boku i spoglądał na mnie rozbawiony, co
poznałam po tym jego radosnym pysku.
-Haha, ale nie musiałaś w środku zajęć wyskakiwać przez okno!
-Zamknij się! I tak by mi nikt nie podskoczył… - W końcu jestem taka
wredna, dodałam w myślach, gdyż Dragon zawsze się na mnie wkurzał, jak
tak mówiłam. A jego wkurzonego nie chciałam zobaczyć. Chyba nikt nie
chciał. – Oh, no dobra. To co robimy? Ja mam straszną ochotę na bieganie
i dawno niczego nie zwęgliłem. Co ty na to? - Dragon spogląda na mnie ,
a w jego ślepiach błyskają ogniki. - Okej. W sumie i ja mam ochotę na
małą przebieżkę. To co, ruszamy na nasz plac treningowy? - Nie czekając
na odpowiedź , zaczynam biec w stronę lasu. Dragon błyskawicznie mnie
dogania. Piekielnie szybki jest. Jednak ja nie mam problemu z
dotrzymaniem mu kroku. Biegnę równo szybko , jak on. Mój towarzysz nagle
gwałtownie się zatrzymuje.
-Stój! Czujesz to? - Zaniepokojony rozgląda się po lesie. -Taa...
Niedaleko musiał pojawić się demon. Jego piekielną aurę czuć aż za
dobrze. Eh, szkoda, że brakuje nam jeszcze trochę siły , by walczyć we
dwójkę przeciwko niemu! Powalczyłabym sobie!
-Głupia! Aby pokonać demona, trzeba całej zgrai strażników! Gdybyśmy
walczyli we dwójkę, na pewno byśmy zginęli! - Warknął wkurzony Dragon, a
pod jego łapami zaczęła palić się ściółka. Strasznie łatwo go
wyprowadzić z równowagi. - Jasne. Ja tylko mówię, że dawno nikomu nie
skopałam tyłka i trochę mi się nudzi....- Wzruszyłam ramionami i
ruszyłam dalej.Wreszcie dotarliśmy na skraj lasu, gdzie przed naszymi
oczami rozciągał się krater wygasłego wulkanu: nasz teren treningowy.
Pobiegłam w stronę niewielkiej szopy, by wziąć katanę (miecz). Tymczasem
Dragon, nadal lekko wzburzony, zaczął miotać ogniem w stronę suchych
stosów gałęzi przywleczonych tu z lasu. Ja natomiast stanęłam pośrodku
palcu, pewnie trzymając miecz w obu dłoniach. Miałam ochotę uwolnić
pełną moc amuletu, jednak powstrzymałam się i uwolniłam niewielką jej
część. Moja katana zalśniła czerwoną poświatą. Zazwyczaj walczę wręcz,
jednak trening zawsze przeprowadzam przy pomocy miecza. Nagle zawiał
wiatr. Z pobliskiego dębu zerwały się liście. W ułamku sekundy wszystkie
przecięłam na pół,. Już miałam kontynuować swój trening , gdy poczułam
czyjąś obecność. Obróciłam się w kierunku lasu, jednak dostrzegłam tylko
błysk wilczych ślepi.
-Psiakrew! Wiedzą już o nas! - Dragon spojrzał na mnie niespokojnie. - Wstrzymaj swój gniew! To jeszcze nic nie oznacza!
-Kurde! - Rozwaliłam pobliski głaz w powoli ogarniającej mnie furii. -
Była nam tak dobrze jedynie we dwójkę. Tylko ty i ja! Teraz pewnie będą
chcieli nas zaciągnąć do wspólnej walki z demonem!
-Uspokój się! Zaraz wszystko rozwalisz! - Dragon doskoczyła do mnie,
zastawiając mi drogę. Musiałam ochłonąć. Przygryzłam wargę , aż
poleciała mi z niej krew. -Ghrr... Dobra! Niech robią sobie co chcą!
Tylko jak mnie, któryś wkurzy to nie ręczę za siebie. - Jednak w głębi
duszy martwiło mnie co innego. Niepokoiła mnie Nowa, która pojawiła się w
szkole. Ona także była strażniczką i nie wiem co może z tego wyniknąć.
-Dragon wracamy do szkoły!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz