czwartek, 28 sierpnia 2014

Od Aki

Znowu zerwałam się z lekcji.
-Ghrr… Ale ten staruch zanudzał! Nie mogłam tam zostać, bo bym go chyba zabiła! – Dragon szedł przy moim boku i spoglądał na mnie rozbawiony, co poznałam po tym jego radosnym pysku.
-Haha, ale nie musiałaś w środku zajęć wyskakiwać przez okno!
-Zamknij się! I tak by mi nikt nie podskoczył… - W końcu jestem taka wredna, dodałam w myślach, gdyż Dragon zawsze się na mnie wkurzał, jak tak mówiłam. A jego wkurzonego nie chciałam zobaczyć. Chyba nikt nie chciał. – Oh, no dobra. To co robimy? Ja mam straszną ochotę na bieganie i dawno niczego nie zwęgliłem. Co ty na to? - Dragon spogląda na mnie , a w jego ślepiach błyskają ogniki. - Okej. W sumie i ja mam ochotę na małą przebieżkę. To co, ruszamy na nasz plac treningowy? - Nie czekając na odpowiedź , zaczynam biec w stronę lasu. Dragon błyskawicznie mnie dogania. Piekielnie szybki jest. Jednak ja nie mam problemu z dotrzymaniem mu kroku. Biegnę równo szybko , jak on. Mój towarzysz nagle gwałtownie się zatrzymuje.
-Stój! Czujesz to? - Zaniepokojony rozgląda się po lesie. -Taa... Niedaleko musiał pojawić się demon. Jego piekielną aurę czuć aż za dobrze. Eh, szkoda, że brakuje nam jeszcze trochę siły , by walczyć we dwójkę przeciwko niemu! Powalczyłabym sobie!
-Głupia! Aby pokonać demona, trzeba całej zgrai strażników! Gdybyśmy walczyli we dwójkę, na pewno byśmy zginęli! - Warknął wkurzony Dragon, a pod jego łapami zaczęła palić się ściółka. Strasznie łatwo go wyprowadzić z równowagi. - Jasne. Ja tylko mówię, że dawno nikomu nie skopałam tyłka i trochę mi się nudzi....- Wzruszyłam ramionami i ruszyłam dalej.Wreszcie dotarliśmy na skraj lasu, gdzie przed naszymi oczami rozciągał się krater wygasłego wulkanu: nasz teren treningowy. Pobiegłam w stronę niewielkiej szopy, by wziąć katanę (miecz). Tymczasem Dragon, nadal lekko wzburzony, zaczął miotać ogniem w stronę suchych stosów gałęzi przywleczonych tu z lasu. Ja natomiast stanęłam pośrodku palcu, pewnie trzymając miecz w obu dłoniach. Miałam ochotę uwolnić pełną moc amuletu, jednak powstrzymałam się i uwolniłam niewielką jej część. Moja katana zalśniła czerwoną poświatą. Zazwyczaj walczę wręcz, jednak trening zawsze przeprowadzam przy pomocy miecza. Nagle zawiał wiatr. Z pobliskiego dębu zerwały się liście. W ułamku sekundy wszystkie przecięłam na pół,. Już miałam kontynuować swój trening , gdy poczułam czyjąś obecność. Obróciłam się w kierunku lasu, jednak dostrzegłam tylko błysk wilczych ślepi.
-Psiakrew! Wiedzą już o nas! - Dragon spojrzał na mnie niespokojnie. - Wstrzymaj swój gniew! To jeszcze nic nie oznacza!
-Kurde! - Rozwaliłam pobliski głaz w powoli ogarniającej mnie furii. - Była nam tak dobrze jedynie we dwójkę. Tylko ty i ja! Teraz pewnie będą chcieli nas zaciągnąć do wspólnej walki z demonem!
-Uspokój się! Zaraz wszystko rozwalisz! - Dragon doskoczyła do mnie, zastawiając mi drogę. Musiałam ochłonąć. Przygryzłam wargę , aż poleciała mi z niej krew. -Ghrr... Dobra! Niech robią sobie co chcą! Tylko jak mnie, któryś wkurzy to nie ręczę za siebie. - Jednak w głębi duszy martwiło mnie co innego. Niepokoiła mnie Nowa, która pojawiła się w szkole. Ona także była strażniczką i nie wiem co może z tego wyniknąć.
-Dragon wracamy do szkoły!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz