sobota, 6 września 2014

Od Aki

Słyszę jakieś niewyraźne dźwięki. Chyba ktoś rozmawia. Powoli otwieram oczy. A nad moją twarzą widzę wielki łeb Dragona. -Dragon, śmierdzi ci z pyska! Weź ten łeb ode mnie z dala, bo zaraz znowu odlecę , tyle, że tym razem nie od ugryzienia. – Wilk odsunął się ode mnie, a moim oczom ukazało się trzech chłopaków i ich wilki. Zerwałam się na nogi. Lekko zakręciło mi się w głowie i straciłam na chwilę równowagę, jednak utrzymałam się w pionie. Psiakrew! Wszyscy zleźli się na nasz plac treningowy, to takie wnerwiające. Ale chyba mnie uratowali. - Nic ci nie jest? Dopiero co mój amulet uleczył twoją ranę, a była dość poważna. – Spojrzał na mnie koleś , chyba najmłodszy, ubrany w strój Pikachu. -No jasne, że nic mi nie jest. A tak w ogóle , dzięki za wyleczenie Pikachu. – Ten zaczął się szczerzyć, jakby wygrał w totka. – Skąd wiedziałaś , że moja ksywka to Pikachu? - Eh, to nie było zbyt trudne . Poza tym nie szczerz się tak, bo jak się wkurzę to twoje ząbki będą miały spotkanie pierwszego stopnia z moją pięścią. - Już się boję. Jack jestem. – Phi, przedstawia mi się . Też coś. Zaraz się stąd zmywam. - A ja Delgago. – Kolejny się uśmiechnął. – Hmm… A ja Knight.- Aaa, więc tak miał na imię ten gość z łukiem. – Knight , dzięki za ostrzeżenie przed demonami i wspólną walkę z nimi. Muszę przyznać , że nieźle walczysz. Jednak myślę, że dalibyśmy sobie radę we dwójkę co nie , Dragon? - Taa… Chyba martwi. – Strzeliłam go w ucho. Co on sobie myśli? Musimy stąd spadać zanim padną jakieś propozycje. Ale muszę powiedzieć jeszcze jedno. -Eh, wiecie , że to mój teren, tak? Więc nie życzę sobie, abyście tu kiedykolwiek znowu wracali, a tym bardziej rozpowiadali o nim wszystkim swoim „ziomkom”, jasne? Bo inaczej następnym razem nie będzie tak miłej pogawędki. –Dragon warknął na potwierdzenie moich słów. No wreszcie zmądrzał. -Nie bój się, nie będziemy nękać cię tutaj. – Jack zapewnił mnie , chociaż i tak mu do końca nie wierzyłam. Niedaleko leżała moja katana. Podniosłam ją i przełożyłam przez ramię. - Fajnie było, niezła walka, dzięki za pomoc i w ogóle, ale ja spadam. Wy też wynoście się stąd. Jeśli chodzi o demony, ja ich nie wyczuwam, a wy? - My też nie, ale …- Głupia jestem. Gadać o demonach. Gwałtownie przerwałam Knight’owi. – Mam nadzieję , że więcej się nie zobaczymy! Pa, pa! – Ruszyłam szybko przed siebie w stronę lasu. Dragon ruszył za mną. - A może odprowadzimy cię do szkoły chociaż? – Krzyknął za mną Delgago. - Obejdzie się! Jeszcze się pogubicie! – Odkrzyknęłam i ruszyłam jeszcze szybciej, by po chwili zniknąć w lesie. - Ale bagno! Piekielne demony! Przez nie, odkryli naszą kryjówkę! -Może to i lepiej? Robi się coraz niebezpieczniej, a ty w końcu nie dasz rady walczyć z jakimś silnym demonem i zginiesz! – Dragon chyba upadł na głowę , mówiąc takie rzeczy. - Nic mi nie będzie. Dobrze jest. Biegnij i nie gadaj tyle. Jack? Knight? Delgago?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz